czwartek, 3 czerwca 2010

"Chińczyki twardo stoją"... ;)

wstaję rano, nie do końca przytomna. pocieszam się tylko myślą, że wszystko będzie dobrze, nie ma góry, będę mogła wcześniej wyjść, jeśli będzie taka po temu potrzeba. z tak radosnym nastawieniem zwlekam się w końcu z łóżka...
w labie bez zmian - JJ w nocy się zbuntował, próbki leżą rozsypane dookoła... ehh... "jak nie urok, to przemarsz wojsk", myślę, zasiadając przy kompie w oczekiwaniu na kogoś, kto będzie w stanie to ogarnąć. Ya Ting patrzy w panel JJ równie skołowana jak ja... nie ma wyjścia, trzeba ściągnąć Sachi. oczywiście, jej postawienie kolumny na nogi zajmuje krócej niż nam zorientowanie się, czego właściwie ten system chce... no cóż, lata praktyki ;)

lunch, a później misja dnia: znaleźć gaijino-nieoporny bankomat (ATM), co wcale nie jest takie proste!
ATM przy labie w ogóle nie chce przyjąć karty, więc jedziemy na pocztę. ten co prawda, owsze, przyjmuje kartę, ale zamiast gotówki wypluwa jakąś dziwną karteczkę. Eriko-kun rozmawia chwilę z jakimś panem z obsługi, po czym postanawia, że jedziemy do banku. jestem kompletnie nieprzekonana co do tego pomysłu, ale cóż poradzę...? jak się okazuje, VISA VISIe nierówna, być może obsłużą mnie ATM z 7-eleven holdings. to się jeszcze okaże. tymczasem, podejmuję pieniążki z... okienka! na kartę + dwa dokumenty. hmm, godne uwagi i odnotowania... *^^* oddycham z ulgą, gdy pani podaje mi gotówkę (na zielonej tacce xD). uśmiechamy się do siebie z Eriko, misja zakończona powodzeniem! no, jakby co najgorsze, już wiem co robić! :)


wracamy do labu, trochę trzeba Chińczyków poprzestawiać ;)

później jadę do centrum handlowego, trzeba nawiedzić one coin shop ;) i muszę się przyznać, że jestem absolutnie zakochana w japońskich solach do kąpieli: ślicznie pachną, barwią wodę i jeszcze robią bąbelki! mrrrrrrrrr *^^*
w centrum spotykam znajomych, którym daję się wyciągnąć na spaghetti xD czy Japończycy nawet to muszą udziwnić? xD znaczy, makaron wygląda normalnie, gorzej z resztą... w sumie, całe danie wygląda jak gęsta zupa z makaronem i mnóstwem dodatków na wierzchu xD ale jest przepyszne! *^^* i ciacho na deser *^^* nigdy bym nie pomyślała, że takie ciasta - torty mogą być tak lekkie i wspaniale owocowe! rozpływam się nad ciastem, i nad kawą, która jak na standardy japońskie jest naprawdę dobra... :) z radośnie pełnym brzuszkiem mogę wrócić do hotelu i przygotować się na następny dzień ;)

Brak komentarzy: