czwartek, 6 maja 2010

pierwszy dzień w pracy...

przez większość nocy poluję na komara. musiałam nie domknąć siatki, i bydlę wleciało. poddaję się w końcu i padam wykończona na poduszkę. mam tylko nadzieję, że tutejsze komary nie roznoszą jakiś choróbstw.
rano budzę się nieco pokąsana, za to komar siedzi sobie na zagłówku łóżka, i właściwie jest pierwszym, co widzę rano. z mściwą satysfakcją zostawiam z niego mokrą plamę. zemsta się dokonała, mogę wstać ;)
dzisiaj sprzątanie, pilnuję więc, by zostawić ręczniki w łazience i nie rozkładać moich gratów na łóżku.
o 9 mam się spotkać z Kato-san, moją tutejszą nauczycielką japońskiego. chce sprawdzić, jak mi idzie... nie jest tak źle, jak się spodziewam. wręcz przeciwnie, Kato-san twierdzi nawet, że mogę być ponad poziom. no nie, bez jaj! ja?! xD
po drodze mijam recepcję. zdziwiona okropnie przez chiwle gapie sie na dwie Japoneczki, stojące za biurkiem. i nagle dociera do mnie, że przecież były święta, to normalne, że tylko jeden człowiek pilnował tych wszystkich gaijinów.

9:28, czas do pracy ;)

6 komentarzy:

psyence pisze...

Kato-san po prostu pewnie była uprzejma XD
a nie miałaś żadnych szczepionek przed wylotem? O.o

endorfina pisze...

a to kłamczuszka z Kato-san... Tak sobie zartowac z gaijina.... xDDD
potem bedzie jak w Housie... 'wyjeżdzała pani gdzieś?' XD

psyence pisze...

o fak, a potem będzie się nad nią pastwił dlaczego nie przyjęła tych cholernych szczepionek XD

Unknown pisze...

Hej Anno!!! Słyszałyśmy, że jesteś chora!!! Prof nam powiedział, że takie wieści Pan Yamashita przekazał....hmmmm... Mam nadzieję, że to "wyolbrzymienie" - odezwij się:-)))))

Mika-el pisze...

no raczej, ze przesadzają! jestem zmęczona - pogoda mnie dobija. jest gorąco, duszno, wilgotno... trochę mi się przez to w głowie kręci...

Unknown pisze...

No to dobrze,ufff...a już się martwiłam:-) Prof mówił, że jego sposobem jest duuużo snu:-) Trzymaj się:-)